Francuz? Amerykanin? Rzymianin!
Miejscowe media błędnie obstawiały, kto zostanie nowym papieżem. Mylili się moi włoscy znajomi. Już wiem, że trzeba było słuchać przede wszystkim pewnego kardynała, którego przypadkiem spotkałem w bocznej watykańskiej uliczce dwa dni przed konklawe.
Poranek, 5 maja 2025 r. Rzym wita mnie chłodem i deszczem. Z lotniska Ciampino do kurii generalnej franciszkanów przy Piazza dei Santi Apostoli jadę taksówką. Odbiera mnie zaprzyjaźniony kierowca – Paolo. Pochodzi z Portacomaro w Piemoncie, gdzie mieszkali pradziadkowie papieża Franciszka. Gdy na początku marca – w trzecim tygodniu pobytu Franciszka w szpitalu – jechaliśmy tą samą trasą, Paolowi nie zamykały się usta. Z przejęciem i troską opowiadał o chorobie papieża, i że jak tylko może, chodzi z żoną na plac św. Piotra, gdzie wieczorami odmawiany jest różaniec w intencji jego zdrowia. Jego pobożny monolog przerywały wtedy przekleństwa, bo przecież jak tu nie zakląć na wiecznie zakorkowanej drodze z lotniska do miasta…
Teraz Paolo milczy, jakby był obrażony. Nawet nie zaklnie, a tkwimy w korku dokładnie tak samo jak dwa miesiące temu. Ożywia się na chwilę, gdy pytam, czy był na pogrzebie Franciszka. Zdawkowo odpowiada, że tak. Mówi, że w tygodniu po pogrzebie poszli z żoną do bazyliki Santa Maria Maggiore, gdzie pochowany jest papież. I znów milczy.
– Paolo, co jest – pytam. – Umarł ci ktoś?
– Ojciec – odpowiada.
– Przecież twój ojciec nie żyje od ponad dziesięciu lat.
– Franciszek był moim ojcem. Całe moje dorosłe życie to Franciszek.
– Taka kolej rzeczy. Ludzie rodzą się i umierają. Nie mamy na to wpływu. Zaraz będzie nowy papież –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta