Rosyjskie bombowce i ukochany most Putina
Powietrzne drony wylatujące z tirów i podwodne drony osiadające cicho na dnie przy filarze mostu – tak wygląda nowy rodzaj wojny.
Rosyjska policja rozesłała list gończy za byłym kijowskim didżejem Artiomem Trofimowem, który miał koordynować atak na lotniska ze strategicznymi bombowcami. Ale dzień przed uderzeniem wraz z żoną wyjechał „poza granice Rosji” i „tam świętował urodziny”, informują ze złością rosyjscy imperialni blogerzy.
Mieszkający w syberyjskim Czelabińsku Trofimow był podobno właścicielem tirów, które rozwiozły po Rosji drewniane domki, w których schowano ukraińskie drony. Również w Czelabińsku, w wynajętej hali przygotowywano je do uderzenia. Wcześniej zostały przemycone do Rosji, nie wiadomo jednak skąd.
Tiry zatrzymywano po drodze, w pobliżu lotnisk, pod jakimś pozorem. Kierowca jadący obok lotniska w obwodzie irkuckim dostał polecenie zjechania na stację benzynową, gdzie ktoś miał na niego czekać. Gdy poszedł szukać nieznajomego, z kontenerów na jego tirze spadły dachy, a ze środka zaczęły wylatywać drony w kierunku samolotów na lotnisku.
„Zatkali Trumpa”
Inni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
