Nietrafione propozycje marszałka
Koniec z wyborami bezpośrednimi prezydenta, bo generują zbyt silne emocje? Pomysł marszałka Sejmu Szymona Hołowni raczej nie zapobiegnie polaryzacji, a powołanie się na przykład Niemiec i Włoch nie jest najlepsze.
Szymon Hołownia dzień po drugiej turze wyborów prezydenckich zaproponował (określił to jako „autorską refleksję”) rozmowy na temat wyłaniania w przyszłości prezydenta Polski przez Zgromadzenie Narodowe, a nie przez naród, jak przewiduje konstytucja. Miałoby to służyć pokojowi i stabilności, wielkie emocje pozostawiono by tylko na czas wyborów parlamentarnych.
Rozmawiać można, ale przeprowadzenie tego planu w warunkach polaryzacji, gdy – to też cytat z Hołowni – wspólnota jest „po prostu pęknięta na pół”, byłoby bardzo trudne. Zmiana konstytucji, w której w art. 127 jest mowa o wyborze prezydenta przez „Naród w wyborach powszechnych, równych i bezpośrednich”, wymaga poparcia dwóch trzecich posłów, czyli zdecydowanie więcej niż połowa, z którą identyfikuje się Hołownia i która jest nieszczęśliwa z powodu wyboru Karola...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)