Wobec ceł Trumpa bądźmy twardzi
Bądźmy gotowi do negocjacji z USA, ale jeśli amerykańska administracja chce grać z Unią ostro, powinniśmy też z nią grać ostro. UE ma do tego narzędzia – mówi Arancha Gonzalez Laya, była szefowa MSZ Hiszpanii, obecnie dziekan prestiżowej Paris School of International Affairs.
Z jednej strony cła prezydenta Trumpa (9 lipca mają skoczyć do 50 proc., jeśli UE i USA się nie dogadają), z drugiej niemal zerowy wzrost PKB w strefie euro (w tym Niemcy w recesji). Czy Europa jest przegrana?
Jeśli spojrzeć na liczbę krajów, które pukają do naszych drzwi, widać dużą chęć dołączenia do UE. Nie sądzę więc, byśmy byli przegrani. Fakt, że USA szczególnie celują w UE, pokazuje też, iż postrzegają Europę jako groźnego – że tak powiem – rywala.
Jakie powinno być stanowisko Europy w sprawie ceł Trumpa? Mamy tu jakieś atuty?
Opcja numer jeden: polegajmy na naszym rynku wewnętrznym [UE – red.]. To jest wyłącznie w naszych rękach. Nie uzależniajmy się od USA, od Chin ani od nikogo innego. Utratę każdego 1 proc. udziału w rynku w USA możemy sobie zrekompensować 0,1-proc. pogłębieniem rynku UE.
Ale jak to zrobić? Europa już jest stosunkowo bogata. Oczywiście Polska czy kraje bałtyckie szybko rosną, bo nadganiają, ale nie widzę wiele przestrzeni w UE na dekady szybkiego wzrostu gospodarczego.
Mamy potencjał rozwoju, bo w wielu sektorach, choćby w usługach, jest nadal zbyt wiele barier między państwami członkowskimi. A jeśli ograniczymy te bariery, intensywność handlu i usług w UE będzie wyższa. To może stworzyć więcej możliwości...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
