Zwycięzcy są dobrzy, a przegrani źli
Jeśli konwencję zjednoczeniową PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej potraktować jak wczesny prolog kampanii wyborczej, to widać wyraźnie, na jakiej nucie zamierza zagrać Donald Tusk.
Tusk, przemawiając w sobotnie południe sięgnął po wiele konstrukcji charakterystycznych dla wystąpień Jarosława Kaczyńskiego. Przede wszystkim nakreślił bardzo manichejską wizję polskiej polityki, która nie jest – jak przekonywał – starciem dwóch równorzędnych wizji Polski, lecz walką dobra ze złem. Tusk mówił wprost, że jego formacja nie jest idealna i nie wszystko jej się udaje, ale z jego wystąpienia wynikało jednoznacznie, że ma to drugorzędne znaczenie wobec tego, że po drugiej stronie wyborcy mają po prostu złych ludzi. Przy takim rozpisaniu ról drugorzędne znaczenie mają niezrealizowane obietnice wyborcze (z których od pewnego czasu Tusk się dyskretnie wycofuje, chociażby wtedy, gdy tłumaczy, że skoro KO uzyskała 30 proc. głosów w wyborach, to uczciwie byłoby domagać się od niej realizacji tylko 1/3 z tzw. 100 konkretów). Czym bowiem są niezrealizowane obietnice, jeśli na drugiej szali leży oddanie władzy ludziom, którzy są źli. Co ciekawe, w pewnym momencie wystąpienia Tusk sam zwrócił uwagę na to, że podobnie scenę polityczną definiuje jego rywal – stało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
