Archeologia epidemii
HISTORIA CYWILIZACJI
Paradoksalne uboczne skutki postępu
Archeologia epidemii
KRZYSZTOF KOWALSKI
"Morowa zaraza grasowała z wielką siłą; od chorych udzielała się łatwo zdrowym, którzy z zakażonymi przebywali, podobnie do ognia, co łatwo palne przedmioty obejmuje. Aliści zło jeszcze szło dalej; wystarczyło dotknąć się sukien chorego lub jakiejkolwiek rzeczy, którą miał wręku, aby się zarazić. To, o czym teraz powiem, może się wydawać rzeczą zadziwiającą. Gdybym jej na własne oczy nie widział i gdyby nie świadectwo wielu, sam bym jej nie dał wiary ani poważyłbym się jej tu opisywać. Siła zarazy była tak wielka, że przenosiła się ona nie tylko letko zjednego człeka na drugiego, ale i tak bywało, że jeśli do przedmiotu, stanowiącego własność chorego, zbliżyło się jakieś zwierzę, zaraz mór się go chwytał iwkrótkim czasie je uśmiercał. "
W ten sposób, opisem dżumy, zaczyna się "Dekameron" Boccaccia.
Dziko i rzadko
Dawniej zjawisko to nazywano: Czarna śmierć, morowe powietrze, mór, zaraza, plaga niebieska, dopust boży; dziś określamy je naukowym terminem "epidemia". Skąd się wzięło? Może wyda się to dziwne, lecz odpowiedzi, oprócz medycyny, trzeba szukać w dziedzinach tak odległych od Eskulapa, jak archeologia, historia, demografia.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)