Z Satirikonu Petroniusza, 73--78
STAROŻYTNOŚa
Absurdalna uczta u przedstawiciela młodego biznesu, Trimalchiona
Z Satirikonu Petroniusza, 73--78
Gdy otrząsnęliśmy się z podchmielenia, zaprowadzono nas do innej jadalni, gdzie Fortunata roztoczyła nowe wspaniałości. To wtedy nad lampami dostrzegłem (. .. ) oraz rybaków z brązu. Stoły były całe ze srebra, a na nich gliniane puchary pozłocone. Filtrowane wino lało się strumieniami. "Przyjaciele! -- rzekł Trimalchion. -- Dziś jeden z moich niewolników pierwszy raz się golił, chłopiec, niechże powiem bez niczyjej obrazy, porządny, oszczędny, że i okruchy zbiera. Pijmy do woli i biesiadujmy do świtu".
Kiedy on to mówił, kogut zapiał. Zaniepokojony tym znakiem, kazał Trimalchion rozlać pod stołem wino i nawet zrosił nim lampę. Potem jeszcze przełożył pierścień z lewej ręki na prawą, mówiąc: "Nie bez powodu ten trębacz dał znak. Albo gdzieś tu blisko jest pożar, albo ktoś w sąsiedztwie kona. Precz od nas to w szystko! Kto mi więc przyniesie tego zwiastuna nieszczęścia, dostanie napiwek". Nie domówił słów, a już mu z pobliża aportują koguta, którego wnet kazał ugotować w kotle. Pokrojonego przez tego wielce uczonego kucharza, który dopiero co dobył z prosięcia ptaki i ryby, rzucono w garnek. Podczas gdy Dedalus raczył się najognistszym trunkiem, Fortunata utarła w bukszpanowym młynku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)