Dzban, co chodził sam
Dzban, co chodził sam
RYS. ANDRZEJ JACYSZYN
Był sobie dzban-relikwia. Przez stulecia tym, którzy go mieli, przynosił szczęście i roztaczał nad nimi swoją łaskawą opiekę. Potrafił dawać rady w snach. Dzban od czasu do czasu zmieniał miejsce pobytu.
Pewnego dnia w domu modlitwy, gdzie przechowywany był jako rzecz święta, zostało jedynie puste miejsce na starej, rzeźbionej półce, zawieszonej pięć metrów nad drewnianą posadzką. - Dzban ujawnił znowu swoją moc - mówili mieszkańcy malutkiego miasteczka i okolicznych osad. Ich przodkowie czcili relikwię od wieków.
Pochodzenie dzbana uczeni datowali na dawne wieki. Rzeźbione naczynie nieznanego autorstwa w 1500 roku przyniósł do Europy z pól bitewnych ówczesnego Wschodu tajemniczy minstrel, czyli wędrowny śpiewak i poeta. Znalazł dzban wśród zgliszczy, padniętych koni i pozabijanych wojowników. Schował do tobołka. Chociaż do dziś nie można określić daty pierwszych niezwykłych zdarzeń powodowanych przez dzban, naczynie na pewno pokazało swe metafizyczne właściwości w momencie, kiedy minstrel ciężko zachorował. Wszystko wskazywało na jego niechybnie zbliżającą się śmierć. Podana mu w rzeźbionym naczyniu nalewka z polnych kwiatów i leśnego ziela nieoczekiwanie przyniosła ozdrowienie.
Dzban uznano za relikwię, a śpiewaka za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta