Proces po piętnastu latach
Sprawiedliwość rzeczywiście nierychliwa
Proces po piętnastu latach
Natrafiliśmy na trop nie osądzonej sprawy karnej, której akta przesłano do sądu piętnaście lat temu. Dzięki naszemu sygnałowi w najbliższym czasie ma trafić na wokandę. Wskutek upływu czasu część zarzutów zdążyła się już jednak przedawnić.
Akt oskarżenia trafił do sądu w 1984 r. Wobec kilku oskarżonych postępowanie umorzono ze względu na amnestię lub zmianę przepisów. Na dwóch nadal ciąży kilkanaście zarzutów. Sprawa zapewne nie zostałaby rozstrzygnięta, gdyby nie przypadek, który sprawił, że na nią trafiliśmy. Po przekazanej przez nas informacji prezes ds. karnych stołecznego Sądu Rejonowego nadał jej status pilnej. Jeszcze nie wiadomo, kiedy wejdzie na wokandę Czy po tylu latach możliwe jest ustalenie prawdy? Okaże się to w najbliższym czasie.
Rok 1984
Akt oskarżenia początkowo dotyczył ośmiu osób. Najcięższe zarzuty postawiono dwóm z nich. W 1984 r. mieli się dopuścić kilkunastu kradzieży. Grabili głównie mieszkania -- ze wszystkiego co wartościowe. Wynosili biżuterię, obrazy, nie gardząc garderobą. Kradli też samochody. Przeciwko pozostałym oskarżonym prokuratura zgromadziła dowody świadczące głównie o paserstwie.
Śledztwo było krótkie. W ciągu kilku miesięcy uporano się ze złapaniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta