Koncesja na sieczkopędny tramwaj; Ryzyko przedwczesnej młodości
Koncesja na sieczkopędny tramwaj
Sprawa sądowa to czasem kawał historii miasta. Świetnie to widać na przykładzie procesu braci Zelt, który wytoczyli magistratowi Warszawy w 1883 r. Chcieli oni wprowadzić tramwaje konne. Tę nowinkę techniczną dobrze już znano, jako że jedna linia od 1865 r. łączyła oba dworce kolejowe: Wiedeński i Petersburski.
Jeden z braci Zelt, Józef - przedstawiciel domu handlowego prowadzonego wspólnie z Ludwikiem - jeszcze w 1871 r. wpadł na pomysł nowoczesnego jak na owe czasy rozwiązania problemów komunikacyjnych Warszawy. Zamierzał połączyć linią konną rogatki Mokotowskie z Wolskimi.
Plan swój przedstawił najpierw namiestnikowi hr. Fiodorowi Bergowi, ten zaś przekazał go do MSW, które poleciło magistratowi - jak utrzymywali potem Zeltowie - zawrzeć z nimi umowę. Do tego celu wyznaczono komisję. Przewodniczył jej prezydent Kalikst Witkowski, uchodzący za łapówkarza i kombinatora. Czyż można się nie domyślać, że wziął od Zeltów pewną kwotę, dzięki czemu poczuli się już w pełni koncesjonariuszami? Ówczesnych cechować musiała wielka wiara w trwałość stosunków polityczno-ekonomicznych, a mała w postęp techniczny, skoro koncesja na sieczkopędny tramwaj miała być ważna - jak wstępnie ustalono - aż 80 lat!
Przychylny Zeltom był też następca Berga hr. Paweł Kotzebue. Zażądał tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta