Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Uratował mnie słoik miodu

19 maja 2000 | Magazyn | ma.s.
źródło: Nieznane

INNA TWARZ VIP-A

Uratował mnie słoik miodu

FOT. MICHAŁ SADOWSKI

ROZMOWA MAŁGORZATY SUBOTIĆ Z JACKIEM RYBICKIM

Poseł z okręgu gdańskiego, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego AWS. Działacz NSZZ "Solidarność". Szef Rady Politycznej Ruchu Społecznego AWS. Jeden z najbliższych współpracowników Mariana Krzaklewskiego. Na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Gdańskiego uzyskał absolutorium. Pracował jako nauczyciel w szkole. Ma 41 lat. Ślub brał wysoko w górach, w kaplicy na Wiktorówkach, wesele wyprawił w szałasie u bacy, na Rusinowej Polanie.

Od jak dawna chodzi pan po Tatrach?

- Pierwszy raz byłem w Tatrach jako ośmiolatek, z rodzicami. Zaliczałem wtedy trasy śmieszne, na przykład na Kalatówki.

Śmieszne, bo łatwe?

- Zupełnie nizinne. Od pierwszej klasy licealnej bywałem w górach kilka razy w roku. Tak było, dopóki mnie nie wchłonęła polityka, która jest bezwzględna, jeśli chodzi o czas. Ostatnio byłem w Tatrach dwa lata temu. I to mnie boli.

Czy bardzo się Tatry zmieniły, od czasu gdy zaczął pan po nich chodzić?

- Dla mnie, mimo wszystko, nie zmieniły się. Ale osoby, które znały Tatry zaraz po wojnie, uważają inaczej. Ja trafiłem w Tatry już w okresie swoistego boomu tatrzańskiego.

Jakie to były lata?

...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2014

Spis treści

Wspomnienia

Zamów abonament