Styl życia
- Danie Szymona Kobylińskiego
- Alfabet wina
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Moim najulubieńszym daniem od dzieciństwa po dzień dzisiejszy i - mam nadzieję - jeszcze jutrzejszy jest zsiadłe mleko z kartoflami. To najwspanialsza potrawa, mogę ją jeść codziennie, dwa razy dziennie, nawet kilka razy dziennie, kiedy jestem na wsi.
Niestety, w Warszawie są z takim daniem pewne problemy, bo stołeczne mleko jakoś dziwnie nie chce się zsiadać. Zastępuję je więc wówczas maślanką, bo ta akurat w Warszawie bywa bardzo dobra, albo kefirkiem w szklanych butelkach. Przepraszam, żona podpowiada mi właśnie, że kefirek jest już wyłącznie w butelkach plastykowych, czyli, niestety, "cała smaka precz", jak mawiają Wielkopolanie... To żart oczywiście, bo "smaka bywa dobra", mimo wszystko. Ale zdecydowanie najlepsza jest jednak na wsi, gdy mleko, nastawione na zsiadłe, pochodzi od znajomej krowy. Co dalej? Gdy mleko się zsiada, to na jego powierzchni zbiera się śmietana, a śmietana to oczywiście ogóreczki, czyli mizeria. A
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta