Kampania negatywna to delikatny instrument
Jak doprowadzić do drugiej tury
Kampania negatywna to delikatny instrument
MAŁGORZATA SUBOTIĆ
Jeśli sztabowi Mariana Krzaklewskiego chodzi o to, aby doprowadzić do drugiej tury wyborów, to kampania negatywna może realizację tego celu zapewnić. Nie wpłynie jednak na to, kto do tej drugiej tury trafi razem z Aleksandrem Kwaśniewskim. O tym, który z kandydatów mógłby się tam znaleźć, decydują inne mechanizmy. A w tym konkretnym przypadku to, kogo prawicowy elektorat uzna za swojego najsilniejszego przedstawiciela.
W polskiej obyczajowości politycznej kampania negatywna jest utożsamiana z kampanią agresywną, używając potocznego języka, z obrzucaniem się błotem przez konkurentów. Tymczasem, jak twierdzi profesor Jacek Paluchowski, psycholog społeczny z UAM, kampania negatywna to taka, która powoduje odebranie części wyborców rywalowi.
Polityczna agresja natomiast takiego efektu nie daje. Przede wszystkim zraża opinię publiczną do polityki, zmniejsza chęć uczestnictwa w wyborach.
I jak pokazuje doświadczenie ostatnich lat, może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego, przyciągnąć do osoby atakowanej nowych zwolenników.
Atak bez agresji
Polacy, w znacznie większym stopniu niż na przykład społeczeństwo amerykańskie, nie lubią agresji, ostrych sporów, napaści...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta