Płonący przemytnik
Funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej uchronili przemytnika spirytusu przed ciężkimi oparzeniami, jeśli nie śmiercią. W piątek o godz. 6.00 na przejściu granicznym w Dorohusku na 19-letnim Ukraińcu Mykole A., oczekującym w samochodzie łada na odprawę celną, zapłonęło ubranie. Chłopak gwałtownie wysiadł z auta, zrywając z siebie palącą się kurtkę ortalionową. Pogranicznicy z NOSG szybko stłumili na nim ogień i wezwali pogotowie. Miał oparzenia twarzy i rąk, nie zagrażające życiu. Nie chciał leczyć się w polskim szpitalu i o godz. 6.40 o własnych siłach wrócił na Ukrainę. W ładzie znajdowała się jeszcze druga osoba, która wyszła z opresji z osmalonymi włosami. - Przemycał spirytus w woreczkach foliowych ukrytych na ciele, a stanął w płomieniach po tym, jak zapalił papierosa, widocznie jakiś woreczek był nieszczelny - powiedził "Rz" mjr Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy NOSG.
MPG