Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Widoki dalekie

09 lutego 2001 | Magazyn | PT
źródło: Nieznane

WYWIAD

Widoki dalekie

Z Eustachym Rylskim , pisarzem, o upodobaniu do Krakowa i miasteczek Ściany Wschodniej, rozmawia Paweł Tomczyk

ZDJĘCIE MICHAŁ SADOWSKI

Spędził pan ostatnio trzy dni w Krakowie. Miał pan coś tam do roboty, był z kimś umówiony?

- Nie. Po prostu szlifowałem bruki.

Rozumiem, zwiedzał pan historyczne, pełne zabytków, miastoÉ

- Nie zaglądałem do muzeów ani do kościołów. NaprawdęÉ Byłem trzy razy w Rynku, pięć razy na Sławkowskiej, trzy razy na Grodzkiej, parę razy na Kazimierzu i na Wawelu, i w jeszcze kilku miejscach.

To może szukał pan kogoś?

- W Krakowie mieszka moja bliższa i dalsza rodzina. Mam tam ukochaną ciotkę, ale jak jadę do rodziny czy przyjaciół, to nie jadę do Krakowa. A kiedy jadę do Krakowa, to nie jadę do rodziny. Ja tego nie łączę.

Jak więc wyglądają wyjazdy do Krakowa?

- Zatrzymuję się w mieszkaniu mojej matki, które stoi wolne, i koło południa zaczynam chodzić po mieście. I tak chodzę do jedenastej, dwunastej w nocy. Trwa to dwa, trzy dni, aż mi nogi odpadną.

Tak sportowo to mógłby pan sobie łazić po Nowym Świecie, Marszałkowskiej albo po Krakowskim Przedmieściu. W końcu to znacznie bliżej. Po co zaraz jechać do Krakowa?

- Po...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2235

Spis treści

Ubezpieczenia

Fotoreportaż

Zamów abonament