Widoki dalekie
Widoki dalekie
Z Eustachym Rylskim , pisarzem, o upodobaniu do Krakowa i miasteczek Ściany Wschodniej, rozmawia Paweł Tomczyk
ZDJĘCIE MICHAŁ SADOWSKI
Spędził pan ostatnio trzy dni w Krakowie. Miał pan coś tam do roboty, był z kimś umówiony?
- Nie. Po prostu szlifowałem bruki.
Rozumiem, zwiedzał pan historyczne, pełne zabytków, miastoÉ
- Nie zaglądałem do muzeów ani do kościołów. NaprawdęÉ Byłem trzy razy w Rynku, pięć razy na Sławkowskiej, trzy razy na Grodzkiej, parę razy na Kazimierzu i na Wawelu, i w jeszcze kilku miejscach.
To może szukał pan kogoś?
- W Krakowie mieszka moja bliższa i dalsza rodzina. Mam tam ukochaną ciotkę, ale jak jadę do rodziny czy przyjaciół, to nie jadę do Krakowa. A kiedy jadę do Krakowa, to nie jadę do rodziny. Ja tego nie łączę.
Jak więc wyglądają wyjazdy do Krakowa?
- Zatrzymuję się w mieszkaniu mojej matki, które stoi wolne, i koło południa zaczynam chodzić po mieście. I tak chodzę do jedenastej, dwunastej w nocy. Trwa to dwa, trzy dni, aż mi nogi odpadną.
Tak sportowo to mógłby pan sobie łazić po Nowym Świecie, Marszałkowskiej albo po Krakowskim Przedmieściu. W końcu to znacznie bliżej. Po co zaraz jechać do Krakowa?
- Po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta