Oj, chmielu, chmielu...
Ocean demagogii i hipokryzji zalał nas pod koniec tygodnia z okazji awantury o piwo. Wyraźnie mniej emocji budzi wóda i wino, a już zupełnie nie interesują nikogo bełty, powszechnie spożywane przez rodaków nad Wisłą. Prawdopodobnie dlatego, że nikt ich nigdzie nie reklamuje.
Nie mam ochoty spierać się o ekonomiczne skutki wprowadzonych przez posłów ograniczeń, natomiast prawda społeczna wygląda tak, że na całym świecie młodzież spożywa głównie piwo. U nas tym bardziej, że jego butelka kosztuje 2 zł, podczas gdy najtańszy bilet do kina 18 zł, nie mówiąc o cenach innych - gdzie indziej powszechnie dostępnych - dóbr kulturalnych.
Poza tym warto może wspomnieć raz jeszcze sławnego papieża Klemensa z XVI wieku, wcześniej nuncjusza w Polsce, którego ostatnie słowa na łożu śmierci brzmiały: "O santa Piva di Warka". Widać Ojciec Święty nie uważał spożywania napoju z chmielu za jakiś szczególnie ciężki grzech. Maciej Łukasiewicz