Niedole wędrownego kapelmistrza
Niedole wędrownego kapelmistrza
Stanisław Duniecki. Portret z połowy XIX w.
GRZEGORZ ZIEZIULA
Wykształcony w lipskim konserwatorium, znał od podszewki życie muzyczne ówczesnych Niemiec. Później przez cztery lata chadzał po wiedeńskim bruku, włóczył się po paryskich bulwarach i wędrował po schodach brukselskiego konserwatorium. Po powrocie do kraju wylądował tam, gdzie diabeł mówił dobranoc.
Gdy pod koniec 1863 roku, w poczuciu obywatelskiego obowiązku, przerwał studia i przybył w rodzinne strony, trwało jeszcze powstanie styczniowe. Po jego upadku w zaborze rosyjskim polską operę poddawano rozmaitym restrykcjom. W austriackim trzeba było ją dopiero stworzyć i to niemal od podstaw. Duniecki był jednym z tych, którzy śmiało podjęli to wyzwanie. Potrafił dokonywać cudów nawet wówczas, gdy miał do dyspozycji wojskowe kapele, lichych śpiewaków i amatorów.
Nie mogąc liczyć na zrealizowanie swoich marzeń o operze z prawdziwego zdarzenia, powziął myśl o stworzeniu rodzimego odpowiednika francuskiej operetki, która ówcześnie robiła coraz większą karierę. Jego kilkuletnia zaledwie zawodowa działalność, którą przerwała przedwczesna śmierć, oraz cała twórczość, jaką po sobie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta