Wielki Brat i wielki strach
"Wielki Brat" i wielki strach
WOJCIECH SADURSKI
Gdyby nawet "Big Brother" był jednoznacznie szkodliwy i nie było dla niego żadnych okoliczności łagodzących, to dostrzec przynajmniej należy jedną niewątpliwą korzyść z emisji tego programu. Wydobył mianowicie rozmaite śmiesznostki, osobliwości i patologie polskiego dyskursu publicznego.
W przeciwieństwie do wszystkich właściwie uczestników kontrowersji na ten temat nie zacznę ani nie skończę moich uwag deklaracją, że program uważam za głupi i nudny. Mam bowiem nad innymi tę przewagę, że nie oglądałem nawet przez minutę "Big Brothera" ani "Dwóch Światów" - moje opinie są więc nieskażone znajomością przedmiotu sporu. Nie wykluczam, że gdybym obejrzał któryś z tych programów, uznałbym, iż panie są tak powabne, panowie tak błyskotliwi, rozmowy tak intelektualne, a akcja tak wartka, że od ekranu nie sposób się oderwać. Sądząc z opisów z drugiej ręki, raczej w to wątpię. Nie chcę jednak przyłączyć się do tych estetów i intelektualistów, którzy informują, jak bardzo są zniesmaczeni. Moja nieznajomość programu nie wynika bowiem z poczucia apriorycznego niesmaku, ale z prozaicznych przyczyn technicznych -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta