Powódź dobrodziejka
Powódź dobrodziejka?
Witold Sumisławski, szef wrocławskich wodociągów, chciał z nich uczynić firmę dorównującą efektywnością, poziomem zarządzania i podejściem do klienta dobrym, prywatnym spółkom - i w dużym stopniu to mu się udało.
FOT. GRZEGORZ HAWAŁEJ
JACEK KRZEMIŃSKI
Cztery lata temu, nie było we Wrocławiu firmy bardziej zalanej przez powódź. I nie było chyba też takiej, która bardziej na powodzi skorzystała. Ten kataklizm dla wrocławskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji okazał się bowiem wydarzeniem przełomowym, które zapoczątkowało największy boom inwestycyjny w 130-letniej historii firmy. Czy zalane niedawno miasta mogą z tego wyciągnąć lekcję?
- Gdyby wcześniej w firmie nie zaszły głębokie zmiany, powódź by nas dobiła - zaznacza na początku rozmowy Witold Sumisławski, prezes wrocławskiego MPWiK. Irytują go głosy, że jego przedsiębiorstwo zawdzięcza swój sukces wyłącznie powodzi.
O tych zmianach prezes Sumisławski potrafi mówić całymi godzinami, bo jest do firmy fanatycznie przywiązany. Jego ojciec pracował we wrocławskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta