Łodygi kwiatów nocy
Łodygi kwiatów nocy
KRYSTIAN LUPA
Dzień piękny - ciepły, przyjazny i łagodny. Praca przy oknach - heblowanie drewna. Odkryłem przy okazji, że okna ojca zaczynają już próchnieć. Myśli poszły sobie po tym drewnie dosyć dowolnie do cara Piotra Pierwszego - cóż, czemu nie, był przecież cieślą - praca uszlachetnia... czy coś tu się zmieniło? Miarowy szmer pracy... chechłanie - rytmiczne, błagalne... jeszcze chwila, a skoczy pierwsza iskra i rozpali się płomień...
Czy ojciec jest zadowolony? Tylekroć słychać tu było jego przybijanie, jego piłowanie, jego kucie, szlifowanie, wycieranie, ścieranie, ostrzenie - rytmicznie tarła materia o materię... a jego pochylona łysa głowa - zakurzona, z nabrzmiałymi żyłami - kiwała się w takt...
Wszystko tu jest jeszcze, czeka i przyzywa... czeka z wyrzutem, obwinia...
Smutek ciszy tego domu...
Smutek rdzewienia, butwienia, próchnienia, zarastania, zatykania się kanalików, smutek dziczenia... odpadania kawałków farby...
A może ojciec leży w grobie obok mamy i zrzędzi. "Nic tam nie robią w domu, wszystko niszczeje..." - mówi i wdaje się w rozwlekłe jak litanie rejestry zaniedbań i zniszczeń, a mama słucha, kiwając się - z obolałym, niecierpliwym, męczeńskim grymasem, wzdycha... aż w końcu powiada: "Daj mi spokój... Oni chcą sprzedać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta