Dyktatura sukcesu
Dyktatura sukcesu
(C) Flash Press Media
Mieszanka chińskiej pracowitości, hinduskiej przedsiębiorczości i m alajskiej odpowiedzialności dała w Singapurze piorunujące efekty. Dla przegranych nie ma miejsca ANNA OLEJ
Park, 5.00
Singapur budzi się o świcie. Spomiędzy drzew dobiega śpiew ptaków - za dwie godziny zagłuszy go gwar miasta. Zanim nowoczesna architektura zdążyła opanować całą wyspę, rząd zorientował się w porę, że ludziom do szczęścia potrzeba odrobinę natury. Powstrzymano ambitne plany zamiany miasta w betonowy raj. Zostawiono trochę lasu, wolne przestrzenie obsadzono drzewami i kwiatami. Przy większości ulic pozostały małe oazy zieleni. Niektóre z nich wręcz miniaturowe - jak Park Merliona nad rzeką Singapur, gdzie znaleźć można nie więcej niż 20 drzew. Ale na wyspie, gdzie każdy skrawek miejsca jest skrupulatnie zagospodarowany, trzeba stworzyć iluzję wielości.
Fot. Tomek Sikora
- To przestrzeń, jaką nosimy w sobie - mówi Dong San. - Bo dokoła mamy jej tak mało, że trzeba ją sobie stwarzać w umyśle. Miasto-państwo ma powierzchnię niewiele większą od Warszawy. W parkach, na skwerach, trawnikach rozpoczyna się codzienny rytuał. Z magnetofonu dobiega cicho tradycyjny chiński śpiew, obok kilkanaście osób uprawia chińską medytację w ruchu - tai-chi....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta