Kupa śmiechu
Kupa śmiechu
Najpierw myśleli, że to dowcip powszechnej dostępności, ale ani się obejrzeli, a zaczęła się tragedia MACIEJ RYBIŃSKI
Ilustrował Andrzej Jacyszyn
Było sobie kiedyś spokojne, trochę senne, trochę przaśne Królestwo Żartu, które nazywano także czasami Najweselszym Barakiem w Obozie Monarchizmu. Wszystko w tym królestwie było na odwrót - Król Jegomość był trefnisiem, z którego wszyscy sobie dworowali, a Błazen Koronny był najpoważniejszym, najbardziej ponurym człowiekiem w państwie. Mimo to sprawy, choć leniwie, toczyły się własnym torem i wszyscy uważali, że tak jest dobrze i normalnie.
Ludność królestwa zajmowała się przede wszystkim produkcją dowcipów. Setki tysięcy, nawet miliony poddanych królewskich pracowały w wielkich kombinatach i fabrykach dowcipu na taśmie, wyżynając kawały sztancowo. Nie były one najwyższego gatunku i lotu, ale znajdowały dobry zbyt, bo były tanie. Na dowcip:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta