Prawo do rudery
Prawo do rudery
Skwater nie bruździ nikomu, zasiedla stare warsztaty, puste rudery, zrujnowane fabryki. Bywa anarchistą, wolnościowcem, poetą, wegetarianinem, antyglobalistą, ale niekoniecznie RADOSŁAW JANUSZEWSKI
Stara fabryka w centrum Białegostoku stała się kością niezgody
Ten z Wrocławia siedział w oknie na trzecim piętrze starej fabryczki z czerwonej przybrudzonej cegły, machał nogami i krzyczał do policjantów i dziennikarzy na dole, że jak wejdą, to on skoczy i będą mieli dobry materiał na jedynkę. "Jak wejdą" było do policji, a że materiał na "jedynkę", czyli na pierwszą stronę, do dziennikarzy. Złamał przy tym ślub milczenia, bo wcześniej nic nie mówił i tylko karteczki pokazywał, ale podobno to nie był ślub milczenia, lecz zakład. No i przegrał. Nie skoczył. A oni weszli.
To były pierwsze urodziny białostockiego squatu, powstał rok temu, w końcu października. Urodziny były huczne, z licznymi gośćmi, choć nie wszyscy byli proszeni. Później w lokalnej telewizji i w "Teleekspresie" pokazano film nakręcony przez policję - na stole leżą jakieś łomy, proca sportowa, obok stoją butelki z płynem ponoć zapalającym. Wszystko to skonfiskowano skwaterom.
W starych murach brak luksusów. Najlepsze światło jest przy oknie
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta