Urzędnicy odchodzą, artyści pozostają
Urzędnicy odchodzą artyści pozostają
(c) REUTERS
BARBARA HOLLENDER: Pana filmy - niezależnie od gatunku i daty produkcji - mają wspólny charakter pisma. Krytycy używają określenia "styl altmanowski", mając na myśli melanż wielu splątanych ze sobą wątków. Co więcej, skutecznie opiera się pan pokusie zabawy kinem - od lat prowadzi pan z widzami poważną rozmowę na temat kondycji współczesnego człowieka i świata.
ROBERT ALTMAN: Nie lubię etykietek, więc nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Po prostu jestem taki, jaki jestem. Interesują mnie ludzkie uczucia i namiętności, zachowania nie zawsze wyuczone i kontrolowane. Ambicje i rozczarowania, sukcesy i klęski. Interesują mnie relacje między ludźmi, coraz bardziej trudne i złożone. Czasem oglądając swoje filmy mam wrażenie, że dopisuję kolejne rozdziały do tej samej książki. Ta książka zresztą zmienia się, bo ja z biegiem lat mam w sobie coraz więcej wątpliwości, staję się mniej ufny i pewnie bardziej cyniczny. Ale jednocześnie - malując to, co mnie zajmuje najbardziej - szukam nowych technik, gatunków, nowego spojrzenia na świat. I nie stosuję gotowych recept.
Czy pana najnowszy film "Gosford Park" - dramat z epoki w stylu Agathy Christie - jest właśnie wyrazem poszukiwania nowych dróg artystycznych?
Tak,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta