Samochody naszej władzy
Samochody naszej władzy
Samochody szefów KGHM: audi i volvo na firmowym parkingu
FOT. GRZEGORZ HAWAŁEJ
Prezydent Rzeszowa używa siedmioletniego poloneza, wojewoda mazowiecki ma do swojej dyspozycji dwie lancie
Fotele do masażu kręgosłupa, chłodzone siedzenia czy satelitarne systemy antywłamaniowe - z takich luksusów korzystają podczas służbowych wojaży niektórzy szefowie państwowych przedsiębiorstw. Skromniej "jeżdżą" samorządowcy. Przed jesiennymi wyborami nie planują zmieniać aut, by nie zniechęcić wyborców.
Sporą ekstrawagancją odznacza się wojewoda mazowiecki Leszek Mizieliński. Do swojej dyspozycji trzyma dwa samochody - lancię kappa z 2000 r. (55 tys. km przebiegu) i lancię thema z 1996 r. (300 tys. przebiegu). Jak wyjaśniła nam jego rzeczniczka, "wojewoda pracuje do późnej nocy i potrzebuje dwóch kierowców, bo jeden nie może pracować więcej niż dwanaście godzin dziennie, a do kierowcy przypisany jest konkretny samochód".
Wygodnie jeżdżą prezesi Elektrowni Opole. Dwa leksusy, za które - według nieoficjalnych informacji - zapłacono 360 tysięcy marek, wyprodukowano na zamówienie w Japonii. Czarne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta