Pan Witold
Pan Witold
BORA ĆOSIĆ
Nie wiem, czy mogę wybrać się do Polski ot tak sobie, bez przygotowania duchowego. Sądzę, że do swojego bagażu moralnego powinienem dołożyć coś z gotowości do poświęceń Brunona Schulza, coś z szaleństwa Witkiewicza i cząstkę arystokratyzmu przynależnego Gombrowiczowi.
W tych dniach myślę przede wszystkim o tym ostatnim, o panu Witoldzie, apatrydzie, kłótniku, osobie, której bardzo trudno było dogodzić. Powinienem liczyć się z tym, że sama Polska jest krajem, któremu pod wieloma względami trudno dogodzić. Dlatego Gombrowicz podrwiwając z niej powiada, że Polska to coś w rodzaju karykatury. Bo z jednej i drugiej struktury coś bierze, a resztą gardzi.
Nie ma pewności, czy jestem w ogóle przygotowany do tej polskiej wyprawy. Czy powiedziałem o swym narodzie to, co pan Witold powiedział o swoim? Gdy uważał, że Polaków trzeba uwolnić od ich polonizmu. I jak mam to wykonać z moimi plemionami na Bałkanach? Może nawet nie jestem w dostatecznym stopniu panem, a bez tego w ogóle nie powinienem jechać do Polski. Mam w sobie trochę siły odpychającej, ale czy dosyć? Gombrowicz wymaga od siebie o wiele więcej. Zawsze być obcym, nieprzyjaznym, niezgodliwym, trzeźwym, ostrym, egzotycznym. Nie jadę przecież po to, żeby po wielu latach uściskać się z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta