Generał nie lilia
- Ewa Podleś (sylwetka) Generał nie lilia
FOT. (C) ANDRZEJ ŚWIETLIK / OPERA NARODOWA
Rz: Za co Amerykanie tak bardzo kochają Ewę Podleś?
EWA PODLEŚ: Trudne pytanie dla mnie... Może odpowiedź będzie więc bardzo przyziemna, ale fakt, że od paru lat częściej występuję w Ameryce niż w Europie, jest efektem aktywności mojego amerykańskiego agenta.
Przedtem nie był tak przedsiębiorczy?
Wcześniej był inny i jakieś pięć, sześć lat temu w ogóle nie śpiewałam w Ameryce. Poprzedni nie potrafił załatwić mi ani jednego kontraktu u siebie, choć zapewniał koncerty w Europie, Japonii czy w Hongkongu. Dokonałam zmiany i od tego momentu nastąpił przełom.
Ale przecież pani amerykański debiut operowy odbył się dawno i to na scenie nowojorskiej Metropolitan. Nie przyniósł jednak poważnych konsekwencji artystycznych. Czy dlatego, że nastąpił za wcześnie?
Oczywiście, dziś jestem zupełnie inną artystką niż kilkanaście lat temu, a debiut w Metropolitan był w ogóle jednym z pierwszych moich kontraktów operowych. Wcześniej śpiewałam trochę w teatrach w Polsce. Potem miałam przerwę, bo urodziłam córkę i długo nie mogłam dojść do siebie i oto przyszła propozycja z Nowego Jorku, gdzie karierę zaczynają gwiazdy.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta