Przepędziłem świętego Franciszka...
Przepędziłem świętego Franciszka...
(C) EAST NEWST
Do Polski wraca na stałe jeszcze jeden z wybitnych publicystów emigracyjnych. Dominik Morawski (1921) prawie połowę życia spędził we Włoszech. Dał się poznać przede wszystkim jako obserwator i komentator wydarzeń watykańskich, o których przez ponad dwadzieścia lat pisywał na łamach paryskiej "Kultury" i innych pism polskich - w kraju i na emigracji, a także włoskich i amerykańskich.
JACEK MOSKWA: - Czytelnicy pism w wielu krajach znają cię przede wszystkim jako watykanistę. Tymczasem niedawno obejrzałem we włoskiej telewizji archiwalny film, który reżyserował znakomity Alberto Sordi. Z niedowierzaniem zobaczyłem, jak najsławniejszy włoski komik wyrzuca twoją charakterystyczną, niezwykle szczupłą postać przez zamknięte okno. I teraz słyszę, że zaczynałeś we Włoszech - nie bez powodzenia - jako aktor.
DOMINIK MORAWSKI: - Przyjechałem do Włoch w 1963 roku, a w 1965 uzyskałem azyl. Za granicą pozostałem jednak bardziej z powodów osobistych niż politycznych. Za swoje powołanie uważałem dziennikarstwo. Podjęcie regularnej pracy utrudniał mi brak obywatelstwa - jako cudzoziemiec nie mogłem liczyć na stały kontrakt. Moją włoską "karierę" rozpocząłem w zupełnie innej dziedzinie. Bodaj w 1966 roku na pewnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta