Rynek i demokracja
Rynek i demokracja
RAGHURAM RAJAN I LUIGI ZINGALES
Jednym z celów wojny w Iraku było zbudowanie tam demokracji rynkowej, która mogłaby służyć za przykład dla całego Bliskiego Wschodu. Choć zajęcie się tym jest na razie utrudnione ze względu na konieczność przywracania ładu i porządku - państwa koalicji muszą to w końcu zrobić. A wtedy staną wobec faktu, że obecny podział władzy ekonomicznej w Iraku nie prowadzi do demokracji ani do gospodarki rynkowej, a obecność w kraju tymczasowej administracji zewnętrznej prawdopodobnie będzie jeszcze pogarszać sytuację.
Zacznijmy od podziału władzy ekonomicznej. Lata dyktatury i sankcji zdziesiątkowały irackich fachowców z różnych dziedzin i biznesmenów. Z szacunków wynika, że ponad 60 proc. Irakijczyków uzależnionych jest od dochodów pochodzących od rządu, który w dającej się przewidzieć przyszłości gros swoich wpływów czerpać będzie z ropy naftowej. Gdy jednak w produkcji jakiegoś kraju wielki udział ma jedno źródło - łatwo dostępne i kontrolowane przez rząd - nie służy to demokracji.
Weźmy przykład Wenezueli. Rządowi Hugo Chaveza zagroził opozycyjny strajk na wielką skalę, którego celem była nie tylko demonstracja sprzeciwu wobec władz, ale również pozbawienie go dochodów. Gdy rządowi zabraknie dochodów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta