Niezależność to stan umysłu
Niezależność to stan umysłu
Rozmowa z Richardem Linklaterem, laureatem nagrody za najlepszą reżyserię na 45. festiwalu filmowym w Berlinie
Pana film "Przed wschodem słońca" wielu krytyków odebrało jako sygnał następującego w kinie przełomu, powrotu do romantyzmu. Czy myśli pan, że widzowie mają dość kina akcji, że zaczynają tęsknić za filmami skromniejszymi, opowiadającymi o zwykłych ludziach i ich mało dramatycznych losach?
Takie stwierdzenie graniczyłoby z wyrażaniem pobożnych życzeń. Filmy akcji ciągle znakomicie się sprzedają i są dla przemysłu filmowego najlepszym interesem. Obrazy nasycone gwiazdami, kręcone za dziesiątki milionów dolarów dystrybutorzy wprowadzają na ekrany w kilku tysiącach kopii i reklamują nie oglądając się na koszty. Takie filmy też najczęściej docierają do Europy, kształtując wyobrażenia Europejczyków o naszym kinie. Ale przecież Hollywood ma różne twarze. Zawsze powstawały tu także filmy skromniejsze. A trzeba przyznać, że ostatnio takie filmy coraz łatwiej torują sobie drogę do widza.
Bywalcy festiwali coraz częściej mówią o europejskim stylu wielu amerykańskich produkcji niezależnych.
Teraz wszystko się ze sobą miesza. Europejscy reżyserzy przyjeżdżają do Hollywood, zatrudniają kilka gwiazd i próbują robić filmy w stylu amerykańskim. Dlaczego Amerykanie nie mieliby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta