Wysuszona wyobraźnia
Wysuszona wyobraźnia
PIOTR TOPIŃSKI
POZA "NATURALNĄ" POTRZEBĄ SKOKU NA JAK NAJWIĘKSZĄ KASĘ, NIE MA DZISIAJ ŻADNEGO POWODU DO BUDOWANIA NA WIEJSKICH OBSZARACH ROZLEGŁYCH SYSTEMÓW KANALIZACYJNYCH.
150 litrów wody zużywa dziennie każdy z nas. Dwunastotysięczne miasteczko zużywa 600 tys. ton wody rocznie. Właśnie tyle wody się mieści w Śniardwach, największym, polskim jeziorze. Wpuszczając wodę po porannym prysznicu do kanalizacji, nikt nie zdaje sobie sprawy z tej skali. Nawet poważni uczeni przyczyn stepowienia znacznych obszarów Polski szukają w globalnych zmianach klimatu. To dzisiaj nośne hasło, uwalniające nas od odpowiedzialności.
Krajobraz przed deszczem
W tym roku truskawki wysychały na krzakach; w lesie spotykałem w ściółce suszone grzyby i dopiero w takim roku, jak ten, widać, że rzeka płynąca przez przesuszone obszary niewiele na nie działa. W wiejskim krajobrazie liczy się woda z porannych mgieł, rosy, na przemian schnących i napełniających się bajorek, rowów, bagienek, torfowisk. Nie ma dzisiaj powrotu do obyczajów korzystania z wody studziennej, sławojek, żurawi, czasów, gdy chłopi zużywali po 20 litrów wody dziennie, która potem w całości pozostawała w gospodarstwie, parując, wsiąkając, odpływając do pobliskiego oczka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta