Ballada o sobie w podróży
Ballada o sobie w podróży
- Samochód jest dla mnie swojego rodzaju koniecznością, jak żarówka w lampie czy prąd w kontakcie
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Rz.: Balladziście do życia potrzebne są: dobry głos i gitara. A samochód?
TADEUSZ WOŹNIAK: Do życia na pewno nie. Do pracy muszę jednak dojeżdżać, więc jest dla mnie swojego rodzaju koniecznością, jak żarówka w lampie czy prąd w kontakcie. Tak też swoje samochody w większości traktowałem i traktuję. Do pierwszego tylko miałem szczególny sentyment. Był to kabriolet wojskowy KDF Sahara z 1942 r., auto produkowane przez Volkswagena dla Afrika-Korps. Takie z kołem na przedniej masce, którym w "Stawce większej niż życie" jeździł Hans Kloss. Sprzedał mi je rzeźbiarz z Poznania Andrzej Pukacki. Niestety, nie byłem w stanie tego wozu utrzymać. Był jak przerasowiony piesek, wymagający opieki ponad miarę moich potrzeb i możliwości. Nie miałem też garażu, co z góry skazywało mnie na niepowodzenie.
Dla jakich wozów teraz otwiera pan swój garaż?
Przyjąłem kilka prostych zasad, dzięki którym samochód ma służyć mnie, nie ja jemu. Po pierwsze, nie kupuję nowych aut, lecz mniej więcej dwuletnie, które są o połowę tańsze od tych wprost z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta