Słychać kroki Wernyhory
Słychać kroki Wernyhory
Dni okazują się historyczne. A miało być zupełnie inaczej. Spokojnie, stabilnie, zgodnie z trzystuletnim imperialnym ładem. W Kijowie miała odbyć się po prostu zmiana warty. Państwo krnąbrnych, nieposłusznych "chachłow", od czternastu lat formalnie niezależne, trzeba doprowadzać do promoskiewskiego porządku, temperować wybujałe ambicje ukraińskie, osłabiać w nim wpływy Zachodu i lokalne ambicje niezależności.
Paroma sprawami udało się pokierować w ten sposób w ostatnim okresie prezydentury Leonida Kuczmy, teraz trzeba było przejść do etapu następnego i na stolcu prezydenckim osadzić swojego człowieka. W gruncie rzeczy byle kogo, im mniejszy i słabszy, tym na przyszłość łatwiejszy do ręcznego sterowania. Nadarzył się kandydat: kryminalista z wyrokiem za pospolite przestępstwo - to i dobrze, nada się i taki.
Wybory w tradycji imperium nigdy nie stanowiły dla władzy najmniejszego problemu. Za dobrych czasów w ogóle się ich nie robiło. Dwudziestowieczne standardy międzynarodowe wymagały już takich wygibasów, ale bolszewicka socjotechnika wypracowała skuteczne metody organizacji wszelkich głosowań. Polegały na wpojeniu poddanym przekonania, że tak czy inaczej nic się przecież nie zmieni, a udział w głosowaniu ma być obrządkiem publicznego zaświadczenia o swym posłuszeństwie wobec władzy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta