Pan na Silesii
Pan na Silesii
- Dostarczałem Nadwiślańskiej Spółce Węglowej różne towary. Kiedy nie miała pieniędzy, płaciła węglem. Zarabiałem bardzo dużo. Nie tylko na handlu węglem. Obracałem długami spółki - mówi Kazimierz Żyrek, który w połowie lat 90. przestał być tylko związkowcem i zajął się interesami.
(C) RAFAŁ KLIMKIEWICZ/EDYTOR.NET
Kazimierz Żyrek, pierwszy i jedyny - od 1980 roku! - przewodniczący Komisji Zakładowej "Solidarność" w kopalni Silesia w Czechowicach to również największy biznesmen wśród związkowców. Dorobił się na handlu węglem. Dziś ma ponad pięć milionów złotych długów, które wierzyciele starają się odzyskać. Bez większych efektów.
Kilka lat temu, gdy za dostawy i usługi górnictwo płaciło nie pieniędzmi, lecz węglem, Żyrek był jednym z największych dilerów Nadwiślańskiej Spółki Węglowej. Za kilka milionów złotych zbudował w Czechowicach trzygwiazdkowy hotel Rist. Potem popadł jednak w długi. Kilka firm doprowadził do bankructwa, następne ustawiają się w kolejce do upadłości. Jego wierzyciele od lat próbują odzyskać pieniądze.
- Na Żyrka nie ma mocnych. - mówią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta