Kiedyś... Wspomnienia
Stuprocentowy Francuz i stuprocentowy Ormianin, czyli Charles Aznavour albo Shanhnourh Aznavourian, napisał wspomnienia. A zadebiutował na scenie w 1935 r., więc ma o czym opowiadać. Problem w tym, że nie potrafi. To typowa autobiografia gwiazdy. Dzieje się tu wiele, ale czytelnik dostaje informację ograniczoną do ciekawostek i wynurzeń typu "nie żałuję niczego oprócz moich rodziców, którzy odeszli" czy "między skromnymi początkami a końcowym sukcesem była praca".
Aznavour książkę podpisał sam, choć jej styl każe myśleć o murzynie, wynajmowanym do pisania takich "dzieł" i odwalającym je przez kalkę. Stąd wtórności w samym tekście: pierwsza córka Aznavoura była "różową kuleczką", druga: "okrąglutka i różowa". O trzeciej nie wiemy nic, ale chyba także jest w tym samym kolorze.
Grzegorz Sowula