Rewolucjonista w pantoflach ministra
Nikt nie wie, jak uciekł prezydent. Kiedy wzburzony tłum wdarł się doBiałego Domu, czyli siedziby najwyższych władz, gabinet rządzącego Kirgizją od czternastu lat Askara Akajewa był pusty. Przerażeni urzędnicy wybiegali na korytarze, chowali się do ciemnych pakamer. Starali się wtopić w tło, być jak najmniej widoczni. Nie wszystkim się to udało, szef prezydenckiej administracji padł zalany krwią, apotem wdeptywano go w ziemię. Niemal zatłuczono dowódcę gwardii narodowej, ministra obrony uratowali żołnierze, otaczając go szczelnym kordonem.
- W gabinecie prezydenta nie było żadnych cennych rzeczy - mówi z żalem Tursunbek Akunow, miejscowy obrońca praw człowieka. - Znaleźliśmy tylko dużo butelek koniaku i wędlin. Tak jakby prezydent ze swoimi ludźmi przez ostatnie dni siedział tu i pił.
Upojeni zwycięstwem ludzie biegali po piętrach monumentalnego budynku. W powietrzu fruwały dokumenty z rozbijanych szaf, podłogi pokryła warstwa stłuczonego szkła....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta