Kulawe śląskie szczęście
Urodziłem się w Berlinie w lutym 1943 roku. Moją mamą była Ślązaczka z Katowic, a ojcem - niemiecki oficer Paul Helmig. Mama poznała go we Lwowie, kiedy wysłano ją tam do pracy jako tłumaczkę. Zakochali się i kiedy on wracał do Berlina, to mama z nim. I tam się urodziłem. Ojciec dał mi imiona Heinz-Dieter, ale zostałem przy nazwisku matki - Banaś, pisane w Niemczech Banas. Nazwiska ojca nigdy nie przyjąłem. Mama przebywała w Berlinie pół roku. Ojciec wrócił na front i słuch o nim zaginął. Mama myślała, że zginął, i wróciła ze mną do Katowic.
Tatuś liczy procentyMama wychowywała mnie sama, bez żadnej renty, w najgorszym powojennym okresie. Po jednym z meczów reprezentacji Polski, kiedy miałem 23 lata, zadzwonił jakiś człowiek mówiący po niemiecku. To był mój ojciec. Zobaczył mnie w telewizji, zorientował się, że jestem znany, i postanowił zrobić na mnie interes. Okazało się, że jest skarbnikiem drugoligowego klubu w Hof. Pisał do mnie, dzwonił, namawiając do przyjazdu do Niemiec i obiecując grę w Bundeslidze. Sprawdzał, gdzie za granicą gra moja ówczesna drużyna Polonia Bytom i znalazł mnie, bodajże w Szwajcarii. Przedstawił się jako mój ojciec. Nie da się ukryć, że całkiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta