Włoska szkoła
Kto jest największą gwiazdą angielskiego finalisty? Wcale nie Steven Gerrard, Milan Baros czy Jamie Carragher, choć grą tego ostatniego zachwyca się nawet Paolo Maldini. Gdziekolwiek w Stambule pojawiają się kibice Liverpoolu, słychać tylko jedno imię i nazwisko: Rafa Benitez, skandowane i wyśpiewywane na sto sposobów. Hiszpańskiego trenera sławią hasła wypisane na transparentach. Furorę robią koszulki, które na plecach zamiast nazwiska któregoś z piłkarzy mają napis "Gracias" ("dziękuję") i numer pięć - bo tyle Pucharów Mistrzów Liverpool będzie miał w swoich gablotach, jeśli wygra w Stambule .
Kibice są przekonani, że to przede wszystkim dzięki Hiszpanowi, którego przed tym sezonem sprowadzono z Valencii, ich klub wrócił po dwudziestu latach do finału najbardziej prestiżowego pucharu. Benitez, maniak taktyki, zafascynowany m.in. grą Milanu z czasów Arrigo Sacchiego, nauczył swoich piłkarzy, że jeśli chcą osiągnąć sukces, to muszą pamiętać o najmniejszych drobiazgach, zwłaszcza w obronie. W chaosie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta