Nasza codzienność
Poprzedni felieton o "Rejsie" Marka Piwowskiego pisałem w pociągu pośpiesznym "Niemen", który trasę Białystok - Bydgoszcz przejeżdża w osiem godzin, czyli w dziewięć. Ponieważ podróżowaliśmy tym "Niemnem" obaj, mój brat-łata piesek Maciek i ja, więc i psu, i mnie wypadało być przez osiem godzin, czyli dziewięć, bez wody grama, o suchym pysku. Żadnego wagonu restauracyjnego, żadnego bufetu, żadnego zakamarka nawet w przedziale konduktorskim, gdzie sprzedawano by wodę mineralną - nic! Przed odjazdem też żadnego komunikatu, żadnego ostrzeżenia, że ten pociąg w ten upalny piątek jedzie jako ambasada Sahary, czyli szkoła przetrwania. I jechaliśmy tak, zdychając z pragnienia, ale żadnej w tym winy PKP nie było, co wyjaśnił nam konduktor. Otóż Wars, przedsiębiorstwo prowadzące wagony restauracyjne i barowe, ten Wars jest samodzielnym, niezależnym od PKP przedsiębiorstwem i PKP nie ma nic do tego, czy Wars dołącza do składu swój wagon, czy nie. I pan konduktor dodał jeszcze (prawdopodobnie po to, by mnie dobić), że teraz już nie jest tak, jak za króla Ćwieczka, który to król za wszystko odpowiadał. Nie. Teraz jest pełna niezależność i wolność, i niepodległość "wielu różnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
