Gdzie ukryć ręce
Ostatnio przypomina się gorzką i okrutną historię sprzed dziewięćdziesięciu lat: prawdę o dokonanej przez siły tureckie masakrze Ormian. W gazetach i na ekranach pojawiają się zdjęcia przedstawiające setki pomordowanych, nad których ciałami w pozie zwycięzców fotografowali się ich kaci. Są to na ogół młodzi żołnierze w schludnych mundurach, z ostro przyciętymi wąsami i równie wyostrzonymi spojrzeniami. Jakby powodem do chwały było wystrzelanie nieuzbrojonych ludzi, które trzeba uwiecznić na miejscu zbrodni.
Myślę, że coś podobnego można spotkać wśród jugosłowiańskich dokumentów z czasów II wojny światowej; istnieją na przykład fotografie mordów dokonanych przez czetników, ukazujące wiele szczegółów. Całą technologię wbijania komuś noża w gardło przedstawiono ze znieczulicą charakterystyczną dla morderców, najczęściej cynicznie uśmiechniętych, niemal uradowanych. Podobnie bogate są zbiory z praktyki morderstw ustaszowskich, kojarzących się z wiejskim rzeźnictwem: dół pełen zwłok, a dookoła, z oczami niezmiennie utkwionymi w kamerę, stoją mordercy z zakasanymi rękawami albo nadzy do pasa. Są to zapewne zwykli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta