Zaufanie pilnie potrzebne
We wtorek wieczorem odpowiadałem przez telefon na pytania dziennikarki rumuńskiej sekcji radia BBC, którą interesowało, kim jest "domnul Marcinkiewicz". Powiedziałem, że jest doświadczony w pracy rządowej i parlamentarnej. Że cieszy się dobrą opinią w kręgach zwycięskiej centroprawicy. Że został wybrany po rezygnacji z objęcia tej funkcji przez przywódcę największej partii, którego brat kandyduje do prezydentury. I że, choć rozbieżności w programach partii mających stworzyć koalicję są znaczne, to jednak zapewne znajdą one kompromis, zwłaszcza że obiecały wyborcom wspólne rządzenie.
Przyznaję - nie pogłębiłem tematu. Nie czułem się w stanie wyjaśnić krótko Rumunce zamieszkałej od lat w Londynie, dlaczego to mianowicie o dość nieoczekiwanej decyzji co do osoby premiera partnerzy koalicyjni dowiedzieli się w mało oficjalnej formie na parę minut przed jej publicznym ogłoszeniem. Dlaczego decyzja ta budzi niepokój w świetle oryginalnej polskiej tradycji rządzenia "z tylnego siedzenia". A także dlaczego szef partii koalicyjnej, zamiast propozycję "przespać" i ocenić ją merytorycznie, zwołał naprędce konferencję prasową, by w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta