Z chuliganami trzeba walczyć bez emocji
Cały naród jednoczy się przeciwko stadionowym rozrabiaczom. Nawet zaciekle kiedy indziej zwalczające się partie deklarują chęć zgodnej pracy nad ustawami pozwalającymi skutecznie karać bandytów i wandali. To dobrze, ale gorzej, że dzieje się to pod wpływem chwilowych emocji i społecznego wzburzenia. W takich warunkach nie powstanie dobre prawo.
Agresja kibiców na stadionach, ich walki między sobą i z policją na ulicach, niszczenie mienia, nawet zabójstwa, to nie wynalazek ostatnich tygodni. Nieraz już oglądaliśmy burdy na i wokół obiektów sportowych, parokrotnie też przeszła przez kraj publiczna dyskusja o sposobach radzenia sobie z tym zjawiskiem.
Po latach gadania i ogólnej niemocy udało się nawet uchwalić ustawę o imprezach masowych. Co z tego, skoro zapisane w niej rozsądne i sprawdzone w innych krajach rozwiązania, u nas nie działają. Po co komu zakaz stadionowy, skoro nikt go nie przestrzega. Kluby nie wydają kibicom kart identyfikacyjnych i nikt ich nie sprawdza przy wejściu na stadion. Co wreszcie po surowych karach w kodeksie, jeśli nie są one wymierzane, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta