Mleko świstaka na czerwonej magistrali
Kiedy zjawiamy się (ja, mój mąż, ojciec i brat) w Tatrzańskiej Łomnicy z obawą patrzę na niebo. Łomnicki Szczyt (czyli Łomnica, 2634 m n.p.m.), na który zaraz zamierzamy wjechać kolejką linową, zasłaniają chmury. Nie jest jednak źle, bo kasa sprzedaje bilety, a przecież jeśli w górze jest zbyt silny wiatr, kolejka nie kursuje. Jej górny odcinek ma przepustowość jedynie 45 osób na godzinę, zdarza się więc, że turyści odchodzą z kwitkiem. Na szczęście po sezonie chętnych jest mniej, nie trzeba czekać.
Najpierw dwunastominutowa podróż gondolką. Z góry patrzymy na nartostrady, obiecując sobie, że wrócimy tu, gdy spadnie śnieg. Wysiadamy z wagoników przy Skalnatym Plesie (1751 m n.p.m.). Pleso, jak po słowacku określa się jezioro, rzeczywiście tu jest (Polacy stosują też nazwę Łomnicki Staw). Kolejkę ze Skalnatego Plesa na Łomnicę mamy dopiero za godzinę, wykorzystujemy więc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta