ZNISZCZONY PRZEZ NOMENKLATURĘ
Dramatyczne losy "Na Srebrnym Globie" Andrzeja Żuławskiego przypominają o nieograniczonych możliwościach władzy. Na początku 1977 r., kiedy do realizacji zostało zaledwie 20 procent filmu, ówczesny minister kultury Janusz Wilhelmi polecił przerwanie zdjęć. Na jego polecenie dekoracje, rekwizyty i kostiumy zostały zniszczone. Obraz, który możemy teraz oglądać, jest więc niedokończony - sceny, których nie udało się nakręcić, omawia lektor. Nowatorski sposób narracji został spotęgowany przez zdjęcia Andrzeja J. Jaroszewicza. Żuławski, opierając się na trylogii stryjecznego dziada - Jerzego, opowiedział zręcznymi metaforami o wyprawie na Księżyc, gdzie pionierzy tworzą kolonię społeczeństwa idealnego.
hjk