Nie potrzebujemy jednego nadzoru
Uchwalenie ustawy o jednolitym nadzorze finansowym to dobra wiadomość dla rynku - uważa Paweł Pelc w artykule "Jeden nadzorca lepszy od kilku" ("Rz" z 12 września). Ogromna większość ekspertów znających zasady funkcjonowania rynku finansowego jest jednak odmiennego zdania. Warto zatem odnieść się do kilku zaprezentowanych przez autora mitów, które mają uzasadnić jego przekonanie.
Mit pierwszy - światowa tendencjaPisze on, że w latach 80. i 90. nadzór zintegrowany wprowadziły m.in. takie kraje jak, Gibraltar, Kazachstan, Malediwy i Nikaragua. Dlaczego jednak na takie posunięcie nie zdecydowały się np. USA, Włochy, Hiszpania czy Francja?
Otóż dlatego, że nie istnieje międzynarodowa potrzeba tworzenia zintegrowanych instytucji nadzorczych. Państwa Unii Europejskiej (do nich się ograniczę), a więc i Polskę, nie wiążą w tej dziedzinie żadne normy prawa wspólnotowego, narzucające określone rozwiązania. Każdy kraj UE może więc zmieniać kształt nadzoru nad rynkiem finansowym, ale nie musi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta