Bibuła i kolportaż
Wolności słowa drukowanego nigdy nie było w Polsce tyle, co w stanie wojennym. Była prawie nieograniczona. Kosztowała tyle, co ryza papieru, kawałek muślinu i pudełko pasty Komfort. Albo kilka miesięcy więzienia.
I nigdy wcześniej ani potem nie miała takiej wagi. Bibuła, a właściwie jej obieg, był podstawową formą istnienia zakazanej "Solidarności", a kartka powielaczowa jej głównym orężem.
Zbrojne bojówki władzy nocą 13 grudnia splądrowały wszystkie lokale związkowe w poszukiwaniu arsenałów "Solidarności". Nie znalazły ani jednej sztuki broni, ani jednego naboju. Nic nie dały rewizje w domach opozycjonistów. Po paru miesiącach gorliwego tropienia funkcjonariusze SB znaleźli u dwóch związkowców z Piotrkowa Trybunalskiego dwa pistolety własnej konstrukcji. Naprawdę to aktywiści partyjni i ormowcy zaopatrzyli się na początku stanu wojennego w pistolety. Wydano ich tyle, że - jak ustalił Andrzej Paczkowski - wystarczyłoby do wyposażenia w broń krótką pięciu dywizji.
Po wypowiedzeniu jej wojny polsko- jaruzelskiej podziemna "Solidarność" nie odstąpiła od walki non- violence. Koncepcję długiego marszu następująco wyłożyli 24 stycznia 1982 roku przywódcy Mazowsza - Zbigniew Bujak i Wiktor Kulerski - w liście do Władysława Frasyniuka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta