Naftowa lampa zamiast choinki
Byłem ośmioletnim chłopcem. Po powstaniu w 1944 r. znaleźliśmy się w Rawie Mazowieckiej. Ojciec dołączył do nas - do mnie i do matki - w pierwszych dniach października. Dwa razy uciekał z transportu do Niemiec. Za pierwszym razem, jak pisze we wspomnieniach, przebiegł zaledwie sto metrów. Pod ostrzałem. W końcu upadł, udając rannego. Żandarm z eskorty odprowadził go do wagonu. Ale druga próba gdzieś za Koluszkami udała się. Po dwóch dniach razem ze swoim dowódcą ze Zgrupowania "Zaręba-Piorun"porucznikiem Norbertem doszli do Rawy.
Mieszkaliśmy na parterze u Niemca Geischaimera w domu, w którym mieszkał także wuj ojca Zygmunt Zwoliński, brat mojej babki Bogumiły. Postać znana w przedwojennej i powojennej Rawie - inżynier rolnik, działacz społeczny. W latach 90., już w wolnej Polsce, nadano jednej z ulic rawskich jego imię. On także zaopiekował się nami po powstaniu i wynajął "bezpieczny" pokój uchodźcom z Warszawy - w mieszkaniu Niemca w kamienicy, gdzie sam mieszkał. Ojciec pisze we wspomnieniach, że oprócz płacenia niewielkiego czynszu zobowiązał się do rąbania drzewa do opalania całego mieszkania. Paliło się oczywiście w piecach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta