Nie wykluczam, że wypowiedź tę można odebrać jako sygnał wysłany do nas przez Kreml. To próba wywarcia presji na Polskę w momencie, gdy podejmuje ona decyzje ważne dla jej bezpieczeństwa i interesu narodowego. Gdybyśmy się pod tą presją ugięli, świadczyłoby to, że Polska nie jest suwerennym państwem. Wypowiedź ambasadora ukazuje także, jakie poglądy panują wśród członków ekipy, która rządzi obecnie Rosją. To mentalność rodem z czasów Związku Sowieckiego. Choć, z drugiej strony, mam wrażenie, że ta twarda retoryka w dużej mierze skierowana jest na rynek wewnętrzny. Pamiętajmy, że w Rosji niedługo będą wybory. not. p.z.
29 sierpnia 2007 | Świat
Wydanie: 4297
Spis treści