Kłania się Konfucjusz
Gdyby nie nazwy, problem tajwański byłby znacznie mniej skomplikowany
Kłania się Konfucjusz
Kiedy jeden z uczniów zapytał Konfucjusza, od czego należałoby zacząć sprawowanie rządów, mistrz odparł: "Przede wszystkim zacząłbym od poprawiania nazw. Bo jeśli nazwy nie są poprawne, to słowa nie odpowiadają prawdzie. A jeśli słowa nie odpowiadają prawdzie, to nie można ich prawidłowo wypełnić. " Konfucjańska przypowieść "o poprawianiu nazw" jest w kontekście chińskim wyjątkowo aktualna. Przeżywamy bowiem okres, w którym znacznie wzrosła temperatura po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej, a problem Tajwanu znów jaskrawo zaistniał zarówno w wewnętrznej polityce Pekinu, jak i w jego stosunkach z innymi państwami. Tymczasem niebagatelną rolę w "kwestii tajwańskiej" odgrywają właśnie interpretacje nazw.
Z punktu widzenia Pekinu sprawa jest prosta. Tajwan jest prowincją Chin już od XII wieku. Chińczycy uważają, że zgodnie z prawem międzynarodowym suwerenne państwo może mieć tylko jeden rząd centralny, który to państwo reprezentuje. A ponieważ Tajwan jest tyko prowincją Chin, które mają swój rząd centralny w Pekinie, dlatego Tajwan nie może i nie ma prawa ani uchodzić za suwerenne państwo, ani reprezentować Chin, ani nawiązywać z innymi państwami stosunków dyplomatycznych. O prezydencie Tajwanu mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta