Nie mogę im ciągle mówić, że mają jeszcze trochę u cioci wytrzymać...
Bożena wyjechała do Danii, by zarobić na święta. Jej synowie i córka trafili do domu dziecka
Szkolni koledzy Pawła o niczym nie wiedzą. Kierowca z domu dziecka, który podwozi go do podstawówki, specjalnie zatrzymuje się dwie ulice dalej. Tak żeby nikt nie widział. Nie wypytują, dlaczego Paweł wysiada z innego samochodu i czemu odprowadza go jakiś obcy facet, a nie mama.
Wychowawcy zgodnie jednak twierdzą, że jest nad wiek dojrzały. – Opiekuje się młodszym rodzeństwem. Pilnuje, by Kasia i Artur się nie kłócili, a gdy dojdzie do sprzeczki, szybko potrafi ich pogodzić. I prawie nigdy nie płacze – mówią. Prawie, bo kiedy na święta większość dzieci rozjeżdżała się do domów, nawet jemu poleciały łzy.
Czy to spisek sąsiadki?
Bożena mieszka w centrum Poznania. Zajmuje dwa pokoje z kuchnią w szarym, podniszczonym bloku. Biedę klepie praktycznie od zawsze. Ma pięcioro dzieci. – Każdy dzień zaczynam od przeglądania gazet. Ogłoszeń jest dużo, jednak o dobrą pracę trudno – wzdycha. Długo brała więc, co popadło. Najczęściej sprzątała. – Ale to była robota dorywcza, a pieniądze z niej żadne – wspomina. Dlatego wyjazd do Danii potraktowała jak los wygrany na loterii.
Ile wielkopolskich rodzin zostało rozbitych przez
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta